wtorek, 31 grudnia 2013

Dwa światy- pamiętnik Leona,Jorge;* (5)

Dziś sobota. Obudziłem się na kanapie ze Stephie w ramionach. Zwykle o tej porze bywam Leonem, który kocha Violettę. To wszystko robiło się coraz dziwniejsze. A co jeżeli Viola już nie istnieje ani tej świat w którym ona jest najważniejszą osobą dla mnie? Przecież moja historia z Violą nie może się tak skończyć! Na szczęście dopadły mnie także pozytywne myśli i zacząłem trzeźwo myśleć. Może dziś druga połowa dnia będzie należeć do Violetty.
Stephie obudziła się, dała mi buziaka i zapytała na jakie śniadanie mam ochotę. W trakcie posiłku poruszyłem temat planów na dzisiejszy dzień. <Jorge zapomniałeś? Przecież dziś zajmujemy się twoim siostrzeńcem. Żyjesz w dwóch światach czy jak?>- powiedziała Stephie. <Żebyś wiedziała.>- pomyślałem. 
Posprzątałem po śniadaniu i poszedłem się ogarnąć. Później wyprowadziłem Sofi  no a  potem wyszliśmy opiekować się Raphitą. Mój siostrzeniec jest strasznie słodki. Prawie cały dzień spędziliśmy w trójkę: ja, Raphita i Stephie. Szczerze mówiąc w przyszłości chciałbym stworzyć taką rodzinkę, tylko nie wiem jeszcze czy akurat ze Stephie... Podsumowując dzisiejszy dzień miło spędziliśmy na zabawie z maluchem.
Wracając do domu o godzinie 19:15 zadzwoniłem do Violi okłamując Stephie . Trzy minuty temu powinienem zmienić świat. W słuchawce jedynym zdaniem jakie usłyszałem było <Nie ma takiego numeru.> Strasznie się przeraziłem, ale nie mogłem dać po sobie poznać. Po powrocie do mieszkania wziąłem prysznic i położyłem się. Nie mogłem jednak zasnąć. Cały czas myślałem o Violi...
******************************************************************************************

Jeszcze kilka  <wspomnień> Jorge:
 
      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz